🎫 Polacy Za Granicą Kreta

Od 2014 r. prowadzi programy "Polacy w świecie" oraz "Polacy za granicą" w Polsat Play. Rośnie słuchalność Radia ZET W ub.r. grupa kapitałowa Eurozet osiągnęła wzrost przychodów o 10,7 We wtorek 2 maja obchodzimy Dzień Polonii i Polaków za Granicą. To święto około 20 milionów osób mieszkających poza granicami kraju i przyznających się do polskich korzeni. Jest uroczyście obchodzone we wszystkich środowiskach polonijnych na świecie. Święto nawiązuje do przedwojennej tradycji, zgodnie z którą 2 maja obchodzono Dzień Imigranta. Tajlandia. Agnieszka Kołodziejska, Kasia Morawska i Tomek Florkiewicz odwiedzają Polaków, których losy rzuciły w różne zakątki świata. W programie "Polacy za granicą" spotkacie ciekawych ludzi, poznacie ich pasje oraz odkryjecie niezwykłe miejsca, które czasem znajdują się bliżej, niż nam się wydaje. Czas trwania: 44min. Polacy za granicą: Monachium (32) - serial dokumentalny - dziś, 21 listopada 11:00; Polacy za granicą: Mediolan (33) - serial dokumentalny - dziś, 21 listopada 12:00; Polacy za granicą: Kreta (48) - serial dokumentalny - dziś, 21 listopada 17:00 i 2 późniejsze emisje W Dubaju można spotkać polskich inżynierów, pilotów, managerów, lekarzy – w większości Polacy decydujący się na emigrację do Zjednoczonych Emiratów Arabskich posiadają wyższe wykształcenie i pracują na wyższych stanowiskach. Liczba Polaków w Dubaju nie jest dokładnie znana – szacuje się ją na ok. 5 tysięcy osób. Home / Series / Polacy za granicą / Aired Order / All Seasons. Season 1. S01E01 Gruzja S01E48 Kreta August 19, 2022; Zobacz, jak żyją nasi rodacy poza W Monachium spotykamy się z Maćkiem, który od 13 lat mieszka i prowadzi firmę budowlaną w Niemczech. Opowie nam o swojej pracy, a także oprowadzi po muzeum popularnej marki samochodów BMW. Za to z Klaudyną spotykamy się już poza centrum, pod zamkiem Neuschwanstein Agnieszka Kołodziejska, Kasia Morawska i Tomek Florkiewicz odwiedzają Polaków, których losy rzuciły w różne Polacy szczególnie upodobali sobie Wielką Brytanię i USA. Emigracja to opuszczanie ojczystego kraju i zamieszkanie na dłuższy czas poza jego granicami. Wielu Polaków mieszka za granicą. Mówi się wówczas, że przebywają na emigracji. Wielu sławnych Polaków żyło i tworzyło na emigracji. Obchody Dnia Polonii i Polaków za Granicą z Rodakami w Belfaście. 31.05.2023. 29 maja br. Pełnomocnik Rządu ds. Polonii i Polaków za Granicą przewodniczył delegacji Kancelarii Premiera, Ministerstwa Spraw Zagranicznych, przedstawicieli świata nauki i mediów, która udała się do Belfastu, by wspólnie z mieszkającymi tam Polakami uczcić Dzień Polonii i Polaków za Granicą. fZr5. O Polakach na wakacjach krąży wiele krzywdzących stereotypów. Jednak niektóre zwyczaje polskich turystów często są źle postrzegane przez obcokrajowców Jedna z czytelniczek podzieliła się z nami swoimi doświadczeniami z pobytu w Czechach, gdzie gospodarze nie mieli dobrej opinii i polskich turystach Zdarza się, że Polacy, będąc na wakacjach, dostrzegają niestosowne zachowania innych polskich turystów, o których w liście do redakcji pisze kolejna czytelniczka Więcej takich tekstów na stronie głównej Pani Maria opisała w liście do redakcji swoje wrażenia z wakacji sprzed kilku lat w Czechach. Jak się okazuje, gospodarze nie mieli wówczas dobrej opinii o polskich turystach. Jak polscy turyści postrzegani są za granicą? Większość Polaków, nie tylko za granicą, zachowuje się jak przysłowiowy cham. Nigdy nie zapomnę mojego pierwszego wyjazdu z moim wtedy chłopakiem, a obecnie mężem. Postanowiliśmy zrobić sobie wypad do Czech. Miał być to wypad bardziej rekreacyjny w naszym mniemaniu. Był Czeski Raj, jaskinie itd. Zarezerwowaliśmy przez Booking pokój w małym pensjonacie prowadzonym przez Holendrów. Kiedy przyjechaliśmy, zostaliśmy miło, ale sztywno przyjęci. Właścicielka zaprowadziła nas do pokoju, po drodze pokazując nam stolik z masą map i folderów. Zaznaczyła dość stanowczo, a wręcz niemiło, że mapy są tylko do przeglądania i nie wolno ich zabierać. Zrobiło się dziwnie, ale uśmiechnęłam się do niej i powiedziałam, że mamy swoje i zawsze przed wyjazdem staramy się przygotować. Popatrzyła ze zdziwieniem. Pokoik cudowny, w retro stylu, dużo gadżetów z Holandii. Nasz pokój to tak naprawdę dwa pokoje łazienka, czajnik lodówka, po prostu super. Byliśmy zachwyceni. Rano na dole w jadalni czekało śniadanie jak w domu, tylko lepiej. Kiedy wróciliśmy pierwszego dnia z wycieczki (jak ja to nazywam) odniosłam wrażenie, że ktoś był w pokoju i nie po to, żeby posprzątać, ewidentnie ktoś przeglądał nasze rzeczy. Mój mąż stwierdził, że może w pośpiechu coś inaczej położyłam. Stwierdziłam, że może ma rację. Drugiego dnia było tak samo, ale wtedy to nawet on zauważył. Oczywiście nic nie zginęło. Wieczorem tego samego dnia poszliśmy do małej knajpki, w której jadaliśmy kolację. Było przytulnie, smacznie i niedrogo. Usiedliśmy na ogródku, zamówiliśmy jedzenie i napoje. Niespodziewanie przybyli tu również właściciele pensjonatu. Zauważyli nas, rozglądając się za wolnym miejscem. Zdecydowaliśmy ich zaprosić do naszego stolika. Przysiedli się, zamówili. Na początku była zwykła rozmowa, grzecznie. Kiedy kończyły się drinki, mój mąż zaproponował, jak to mówią, postawienie kolejki. Ze zdziwieniem w ich oczach zgodzili się, następnie oni postawili kolejkę. Bez złych skojarzeń - to było tylko wino i piwo. ZOBACZ RÓWNIEŻ: Hałas, przekleństwa i brak empatii. Oto co nas denerwuje na polskich plażach Atmosfera się rozluźniła i nasi gospodarze byli bardzo nami zainteresowani. Pytali o wszystko. Byli pod ogromnym wrażeniem tego, że na co dzień pracujemy, a w weekendy studiujemy. Oni przecież znają Polaków jeszcze z Holandii - to pijaki i nieroby. A tu, z pensjonatu w Czechach, znają Polaków jako pijaków, złodziei, rozrabiaków, zwłaszcza po alkoholu (zawsze coś musieli zabrać na tzw. pamiątkę - już wiedzieliśmy, dlaczego ktoś przeglądał nasze rzeczy). Było nam wstyd. Od tamtej kolacji wszystko się zmieniło, siadali z nami przy śniadaniu, zaprosili na grilla, chyba chcieli zatrzeć złe pierwsze wrażenie. Ostatniego wieczoru nawet nie poszliśmy na kolację, rano wczesna pobudka. Trzeba się spakować itd. Rankiem spakowaliśmy się i po śniadaniu wręczyliśmy butelkę wina w ramach podziękowania za miły pobyt. Byli tak wzruszeni, że coś dostali, stwierdzili, że to nie możliwe, żebyśmy byli Polakami, bo oni się tak nie zachowują. Na koniec, na pamiątkę, oprócz drobnego upominku od gospodyni w postaci magnesiku na lodówkę z wiatrakiem w holenderskim stylu, otrzymaliśmy adres pensjonatu, który prowadzi ich córka w Holandii. Mieliśmy się na nich powołać. Dodatkowo stwierdzili, że musimy wrócić tu jeszcze raz. Bomba, jaką dostałam wtedy z informacją, jak nas postrzegają za granicą, bardzo mnie przeraziła. Polacy ogarnijcie się. Pani Maria List pani Marii doskonale pokazuje, jak Polacy są odbierani za granicą. Jednak zdarza się, że turyści z Polski obserwują zachowania swoich rodaków właśnie na zagranicznych wakacjach. Swoimi wspomnieniami podzieliła się pani Iwona, która nie najlepiej zapamiętała zwyczaje polskich turystów. Ciąg dalszy tekstu pod materiałem wideo Szokujące zachowania polskich turystów za granicą Przykładów na zachowanie krajan mogę podać mnóstwo, ale opiszę tylko te najbardziej szokujące. Wspomnienia z Rodos. W hotelu dwa baseny - na jednym sześcioosobowa rodzinka -babcia, mama, tata, dwóch dorosłych synów i dziewczyna jednego z nich. Przy basenie pełno szklanych kieliszków i butelek, mimo że na basen nie wolno wnosić szkła. Wejście do tego basenu było niebezpieczne. Dlaczego? A no dlatego, że chłopcy skakali "na bombę" do wody, rzucali do siebie butelki z piciem, wrzucali się nawzajem do basenu, biegali wokół, krzyczeli, chlapali wodą na leżaki, bo np. dziewczyna właśnie poszła poleżeć (przy okazji ochlapywali wszystkich, którzy akurat przechodzili). Cała reszta gości była na drugim basenie. Wycieczka z Polski na Gran Canarię. Przyjechała mama (ok. 60 lat) z dorosłą córką (ok. 35 lat). Po spotkaniu z rezydentem córeczka zrobiła mamie awanturę, że nie wzięła z Polski prawa jazdy i teraz ona musi tyle płacić za wycieczki fakultatywne. Krzyczała na cały basen. Mamie było wstyd i próbowała ją uspokoić, ale ta jeszcze bardziej się nakręcała. Nie wspomnę, że córeczka z mamy zrobiła sobie lokaja - przynieś mi drinka, podaj olejek, popraw leżak. W restauracji nie było słychać nikogo, tylko ją - tak głośno tłumaczyła mamie, co to za potrawy. Wakacje na Majorce spędzała para z tatą jednego z nich. Mąż dzień w dzień, "bardzo zmęczony". Od otwarcia baru siedzi i degustuje. Nigdy nie widziałam go na kolacji. Z żoną i tatą ciągnęli go codziennie do pokoju. Wrażenia z Krety. Basen zamknięty. Ciemno i nagle na basenie straszny hałas. Jakiś pan stwierdził, że ma ochotę na pływanie. Nie słuchał obsługi, że nie wolno teraz pływać. Stwierdził, że on ma all inclusive i może wszystko (oczywiście do pracowników hotelu mówił po polsku). Jednak to nie koniec. Kopanie w automat do napojów - on chce pepsi w puszce, a automat nie chce mu dać. Nie rozumiał, kiedy tłumaczyli mu, że jak chce, to niech idzie do baru, a w automacie musi zapłacić. Nie - on ma all inclusive i chce to. ZOBACZ RÓWNIEŻ: Na co skarżą się Polacy po urlopie? Nie tylko na brud i jedzenie Poza tym: ustawianie sobie drinków na zapas, bo zaraz zamkną bar, wynoszenie całych toreb jedzenia do pokoju, zabieranie ,"na pamiątkę" wyposażenia pokoju hotelowego, zbieranie herbatek owocowych całymi garściami z restauracji, branie ogromnych ilości jedzenia, które potem jest wyrzucane do śmieci, bo nie dojadają. Takich przykładów mogłabym mnożyć, ale prawda jest taka, że teraz na urlopie unikam turystów z Polski. Jak widzę, że hotel ma dużo opinii pisanych przez Polaków, to go omijam. Za to zawsze znajdę jakichś Polaków np. z Kanady i z nimi można fajnie spędzić czas. Pani Iwona Każdy jednak ma swój punkt widzenia. Pan Tomasz twierdzi, że zachowanie Polaków wynika z tego, że "po prostu tacy jesteśmy", o czym pisze w liście do redakcji. Wakacje nad Bałtykiem. "Tacy jesteśmy" Polacy to dość rozrywkowy naród, uwielbiający rozrywkę przez bardzo małe "r". Być może z perspektywy Warszawy, czy innych dużych miast tego nie widać, ale ta sławetna ławeczka z "Rancza" jest w każdym mieście! Dla większości społeczeństwa szczytem rozrywki jest koncert disco-polo (wersja de-lux) lub po prostu taka muzyka z głośnika, do tego piwko i ewentualnie mecz lub telenowela. Popatrzcie, co serwuje nam telewizja. Zarówno państwowa, jak i prywatna - rozrywkę na niskim poziomie dla mas (paradokumenty, telenowele, koncerty muzyki lekkiej, teleturnieje niewymagające wiedzy itp.), od czasu do czasu przeplataną czymś, co wymaga myślenia i ma oglądalność 0,1 proc. Jaki koncert sylwestrowy cieszy się najlepszą oglądalnością? Jaka muzyka gości na 90 proc. wesel? Jeżeli ktoś jedzie na wczasy w miejsce tak popularne, jak Władysławowo czy Mielno, to statystycznie nie może liczyć, że spotka tam miłośników operetki. ZOBACZ RÓWNIEŻ: Parawaniarze we Władysławowie. Już nie oburzam się na Młynarską [List znad Bałtyku] Każdy chce latem odpocząć. Każdy na swój sposób. Parawan? A czemu nie? Skoro jest w pokoju, za który zapłaciłem. Pierwszy na plaży? A czemu nie, skoro i tak codziennie o 5 do roboty wstaję. Głośna muzyka? A co to pogrzeb? Piwo? A co woda? Jak zwierzę? Tacy jesteśmy. Głośni, zadufani w sobie, zobojętniali na innych. I to nam się po prostu należy! Bo "naszość" jest ważniejsza! Nie wiem, jak jest we Władysławowie, ale od Mielna wystarczy odejść 1 km plażą i mamy ciszę i spokój, więc chyba lepiej sobie zafundować mały spacerek dla zdrowia niż psuć sobie, a przede wszystkim innym wakacje. Pan Tomasz Wasze doświadczenia A Wy, jakie macie doświadczenia z wakacji? Jeśli chcecie się podzielić ciekawymi spostrzeżeniami, napiszcie list na adres: @ W tym roku zmęczeni długą zimą Polacy stawiają na długi weekend majowy za granicą. Według przedstawicieli biur podróży największą popularnością cieszą się wyjazdy na wyspy greckie. Którą z nich wybrać? Przedstawimy ranking najpiękniejszych wysp Grecji!Zestawienie rozpoczyna Kreta, która poza rajskimi plażami oferuje wspaniałe górskie krajobrazy, nierzadko z ośnieżonymi szczytami, z wąwozami spadającymi stromo wprost do lazurowego morza. Znajdziemy tu zabytki znane zarówno z mitologii, jak i kart kronikarzy: pałac w Knossos, grotę narodzenia Zeusa, fortece i stare miasta założone przez Wenecjan oraz bizantyjskie meczety. Nie można też ominąć Balos - najpiękniejszej laguny w Europie. » Na początku nie było jednak mi się układało, żeby nie powiedzieć, słabo. To dotyczyło jednak całej drużyny - trener był młody, ambitny, ale sobie nie poradził. Nie mogę za dużo powiedzieć, bo Grecy to zaraz przetłumaczą... Był bardzo chaotyczny, w ogóle nie rozmawialiśmy, uważał, że to nie jest potrzebne. Przyszedł nowy szkoleniowiec, poukładał zespół, postawił na mnie i w dziesięciu meczach strzeliłem pięć bramek, a OFI nie przegrało meczu. Gdyby nie te wpadki z początku sezonu, teraz nie musielibyśmy gonić rywali. » Podobno na Krecie ludzie żyją najdłużej na tak być, bo oni są bezstresowi, niczym się nie przejmują. Jak nie załatwią czegoś dzisiaj, to zrobią to jutro. Najszybciej jutro (śmiech). Do tego piękna pogoda, dużo oliwy, która jest zdrowa. Pięknie się tutaj żyje. » Świetne miejsce do jest dużo, ale mnie tam nie zobaczycie. Można powiedzieć, że pod tym względem zawiesiłem buty na kołku. Jestem takim uśpionym agentem (śmiech). Greccy dziennikarze piszą o mnie, że jestem rodzinny, nie chadzam po knajpach, a wolny czas spędzam w domu. Chyba że mój syn Szymon ma trening, to jadę popatrzeć. Tutaj zaczyna się szkolenie w wieku sześciu lat, a nie jak w Polsce za moich czasów, kiedy miało się szesnaście (śmiech). » Włodarczyk omija kluby... Świat stanął na głowie. Ma pan kłopoty ze zdrowiem?Nie ma co kpić. To szczera prawda. Szczególnie że żona słucha (śmiech). Kreta jest malutka, tu się wszyscy znają, jakbym zaczął się bawić, to szybko by się dowiedzieli. Lata też już nie te, kości się postarzały i w moim wieku dłużej trzeba odpoczywać po wysiłku. Latem są takie upały, że wracam z treningu, włączam klimatyzację i nawet nosa z domu nie wystawiam. Ale już postanowiłem: jak skończę grać w piłkę, to wszystko sobie odbiję. » W Arisie Saloniki podobno było inaczej. Grupa bankietowa była potwierdzam, nie zaprzeczam. Jakoś wytrzymałem. W Arisie w większości grali obcokrajowcy - południowcy, a wiadomo, jacy oni są. Lubią sobie, powiedzmy, potańczyć, chociaż jakichś wielkich imprez też tam nie było. W OFI są prawie sami Grecy, inna mentalność. Czasem tylko wyjdziemy na wspólną kolację. » Polacy grający w Grecji utrzymują ze sobą kontakt?Jakiś czas temu był u mnie Marcin Baszczyński, z którym graliśmy w Ruchu Chorzów i w reprezentacji olimpijskiej. Była okazja powspominać. Czasem rozmawiam z Michałem Żewłakowem, ale nie odwiedzam nikogo, bo przecież mieszkam na wyspie. Nie mogę wsiąść do samochodu, trzeba latać samolotem. A wiadomo jak ja to lubię... » A poziom piłkarski greckiej drugiej ligi?Ostatni raz w II lidze grałem, jak miałem 18 lat, więc trochę czasu minęło. Musiałem się przestawić, bo w porównaniu z pierwszą, różnica jest bardzo duża. Dominuje walka, a prawie każdy mecz to 90 minut takiej rąbanki. Stoperzy drużyn przeciwnych są o głowę wyżsi ode mnie. » I jak taki chudzielec jak pan sobie z nimi radzi?Przecież mam łokcie. Umiem ich używać. A poza tym grałem tyle lat w jednym klubie z Wojtkiem Szalą, miałem od kogo się uczyć. Szybko zebrałem cztery żółte kartki i musiałem pauzować. Dobrze, że w Grecji można sobie wybrać mecz, w którym się nie wystąpi. Jeden spośród czterech najbliższych. » Płacą na czas, bo w Grecji różnie z tym bywa?W OFI płacą, w Arsisie nie płacili i dalej ponoć kasa zamknięta. W zeszłym roku od stycznia do lipca nie dostałem żadnych pieniędzy. Wysłałem im pismo, przycisnąłem do muru, część zapłacili, a ja rozwiązałem kontrakt. Ale z tego co wiem, nadal mają zaległości wobec zawodników. » Ostatnio pana kompan z Legii Marcin Burkhardt przyznał, że dopiero za granicą nauczył się profesjonalizmu. Pan też?Zawsze byłem profesjonalistą. A nauczyłem się angielskiego. W Arisie liznąłem też hiszpańskiego, bo tam wszyscy, od dyrektora przez trenera po większość zawodników, posługiwali się tym językiem. Podczas zagranicznych wędrówek nabrałem pokory. Do życia. Teraz na wiele spraw patrzę inaczej, bardziej szanuję to, co mam. Może to przychodzi z wiekiem, nie wiem. » Hasło: 8 bramek. Jaki będzie odzew?Wiem, wiem, tylu brakuje mi do stu goli zdobytych w polskiej ekstraklasie. Powiem szczerze, że cały czas mnie to gryzie. Na pewno będę chciał wrócić i ten rachunek wyrównać. Zdrówko na razie mi dopisuje, więc mam nadzieję, że jeszcze trochę poganiam za piłką. I trzeba będzie te 8 bramek strzelić. » A jak nie, to znowu będą śpiewać o panu złośliwe niech śpiewają. Zawsze trzeba się z tym liczyć, że będą łupać na trybunach. Gorzej, jak robią to kibice zespołu, w którym gram. » Z tymi z OFI nie ma takich problemów?Nie. Na pewno są najlepsi w drugiej lidze, a z tego co opowiadają koledzy z drużyny, to kibice OFI należą do czołówki w Grecji. Race, doping, tutaj piłką nożną żyje każdy. Jak wygraliśmy ważny mecz, to w środku nocy witało nas na lotnisku 200 osób. W każdej kawiarni czy barze jest telewizor, a ludzie siedzą i oglądają piłkę nożną. » Włodarczyka rozpoznają na ulicach?Jakoś udaje mi się to wytrzymać (śmiech). Żartuję oczywiście, chociaż, owszem, poznają. Po ostatniej wygranej właściciel sklepu w moim osiedlu nie chciał ode mnie pieniędzy za zakupy, kazał mi je schować do kieszeni. Od razu mówię, że kupowałem colę. Był tak szczęśliwy ze spotkania, że wybiegł za mną i jeszcze cukierki wkładał mi do kieszeni. » Po porażce 0:3 z Ilioupoli GS też was tak witali?O tym meczu nie rozmawiajmy. Oddaliśmy go walkowerem. Na boisku było 11 nieuprawnionych go gry. A potem okazało się, że rezerwowi także byli nieuprawnieni.

polacy za granicą kreta